Tradycja wypiekania pizzy w Neapolu sięga przynajmniej XVII wieku. Początkowo była ulicznym jedzeniem dla ubogich, ale bardzo szybko zaczęto się nią raczyć na dworach królewskich prawie całej Europy. Dziś standardy wypiekania neapolitańskiej pizzy są wysokie, a samo danie od kilku lat posiada specjalny certyfikat i zastrzeżone jest przez Komisję Europejską jako wyrób tradycyjny, który można przyrządzać tylko ze ściśle określonych składników i piec w opalanym drewnem piecu w dokładnie 485 stopniach Celsiusza.
Ale to nie wszystko – sztuka wypiekania neapolitańskiej pizzy została doceniona ponownie. Po tym, jak dzięki kampanii prowadzonej przez stowarzyszenie neapolitańskich piekarzy nazywanych „pizzaioli” oraz związek włoskich rolników Coldiretti ponad dwa miliony ludzi podpisało specjalną petycję, proces został wciągnięty na listę niematerialnego dziedzictwa ludzkości UNESCO.
Sam zwyczaj wypiekania to, jak się okazuje, nie tylko skład, temperatura i specjalne podrzucanie placka, w celu „natlenienia” go, ale także zestaw piosenek i historii, które składają się na ten niezwykły rytuał. Dodanie pizzy do listy UNESCO ma podobno istotny aspekt finansowy i pomoże ochronić ten szacowany na 10 miliardów rocznie i zatrudniający 100 tys. osób sektor gospodarki.
Decyzja dotycząca neapolitańskiej pizzy została podjęta podczas obrad komitetu UNESCO na południowokoreańskiej wyspie Jeju. Oprócz włoskiej pizzy doceniono tam m.in. Chogan – irańską grę, łączącą jazdę na koniu, muzykę i opowiadanie, holenderską sztukę operowania wodnych i wiatrowych młynów, tworzenie tradycyjnych łodzi na indonezyjskiej wyspie Celebes Południowy oraz Nsimę – charakterystyczną dla Malawi tradycję wypiekania ze skrobi kukurydzianej.
Źródło: aktivist.pl